Red- protagonista uwielbiany przez znaczną część społeczność PokeSpe. Pierwszy bohater, niepokonany Mistrz Pokemon, heroiczny, bez skazy… ale czy aby na pewno?
Postanowiłam przyjrzeć bliżej jego postaci, skupiając się na serii RGB, ale też na FR/LG.
Reda poznajemy już w pierwszym rozdziale Pokemon Special. Zarozumiały, pewny swoich umiejętności, sądzący, że potrafi już wszystko, co trener potrafić powinien. Twierdził, że nie potrzebuje rad „jakiegoś starego pierdziela” (czyt. światowej sławy profesora Oaka) i wierzył w to, czego sam się nauczył
Dopiero gdy ruszył bez namysłu na legendarnego Mew i został rozgromiony przez tego pokemona, z podkulonym ogonem ruszył po radę do profesora.
Kolejnym smaczkiem jest brak wysuwania właściwych argumentów podczas kłótni. Właściwie to nie dobierał żadnych słów, chyba że argumentem możemy nazwać pięść. Ktoś nie wyraża się do ciebie w nieuprzejmy sposób? Spróbuj go uderzyć! Red usiłował tak potraktować swojego rywala dwukrotnie.
Po raz pierwszy w rozdziale Kontra Kangaskhan, gdy Green zażartował, iż pomylił Poliwhirla Reda z dzikim pokemonem, dlatego go zaatakował. Cóż, Green nie zachował się wybitnie dobrze, jednakże dziwie się, że tylko tyle wystarczyło, by sprowokować protagonistę do użycia rękoczynu.Ten nieskuteczny argument Red próbował zastosować również w rozdziale 28. Kontra Mr.Mime. Trener wrócił wtedy do miasta Pallet, niestety okazało się, że wszyscy mieszkańcy zostali porwani przez zespół Rocket. Zaraz po nim zjawił się Green. Ten zauważył, że wrogowie dorwali się do przechowywanych pokemonów przez profesora Oaka. Jednak tylko boks Reda został ruszony (zginął wtedy Eevee). Łącząc fakty, przepełniony goryczą po utracie członków rodziny, Green stwierdził, że Re jest powodem całej tej sytuacji. Jaka była odpowiedź naszego bohatera? Oczywiście! Prawy sierpowy gotowy do akcji:
Bezpodstawne użycie brutalnej siły to nie jedyny smaczek, jakim częstuje nas chłopak. W rozdziale Kontra Starmie trener udowadnia nam, że potrafi być niezłym kłamczuszkiem. Zabarwił nieco rzeczywistość, opowiadając pokojówkom z rezydencji Misty, że sam rozgromił cały Zespół Rocket w starciu w Górze Księżycowej. W rzeczywistości jedyne, co udało mu się zrobić, to udaremnić pościg wroga:
Niewiele czasu było trzeba, by napotkać się na kolejne niewłaściwe zachowanie Reda. Co każdy z nas by zrobił, gdyby zobaczył w obcym mieście wielki, tajemniczy prom?
Oczywiście zakradanie się i nielegalne wtargnięcie na pokład to wśród wzorowych trenerów chleb powszedni!
Red jednak nie tylko tu wykazał się mistrzostwem w inwigilowaniu niewłaściwych dla 11-latka miejsc. W rozdziale Kontra Tauros zaatakował jednego z członków Zespołu Rocket, rozebrał go i sam wkradł się w szeregi wroga, by sprawdzić, co oni tam takiego knują. Sprytne, ale czy godnie naśladowania?
Jednak apogeum lekkomyślności i działania niezgodnego z jakimikolwiek moralnymi zasadami nastało w rozdziale 21. Kontra Nidoking. Wchodząc do Strefy Safari, Red na pewno został zaznajomiony z zasadami panującymi na tych terenach. W Strefie znajdowało się mnóstwo rzadkich i groźnych pokemonów, więc wnoszenie swoich pokeballi było zabronione. Nasz bohater jednak wspaniałomyślnie postanowił przemycić jedną poke-kulę. Gdy zobaczył dwa walczące Nidoingi, postanowił zabawić się w kłosownika
Lekkomyślny rzut i zamiast jednego z Nidokingów, złapał Nidoqueen, o którą bój toczyły dwa samce. Chciwość chłopaka mocno zaingerowała w prawa przyrody Strefy Safari – zaburzył rytuał Nidokingów, jak i ewolucji Weepenbelli, przez niego dwa Pidgeyboty zostały zniszczone, a w ciągu doby wyłapał połowę populacji żyjących tam pokemonów.
Lepkie ręce bohatera nie oszczędziły również jednego z antagonistów. Po pokonaniu porucznika Surge, Red przywłaszczył sobie jego odznakę oraz odporne na elektryczne ataki rękawiczki.
Po tym wszystkim dziwię się, że Red odrzucił propozycję Giovanniego o przyłączeniu się do Zespołu Rocket. Przecież idealnie by tam pasował: porywczy, lekkomyślny, ze skłonnościami do kradzieży i robienia niekoniecznie legalnych rzeczy. Nie dziwie się, że Giovanni wykazywał silne zainteresowanie Redem nawet w późniejszych seriach.
Moim ostatnim spostrzeżeniem jest zachowanie protagonisty w serii FR/LG, a mianowicie jego stosunek do tytułu Mistrza Pokemon.
Mieliśmy okazję poznać Cynthię (Mistrzyni Sinnoh), Aldera (Mistrz Unovy) i Dianthie (Mistrzyni Kalos) – na ich podstawie możemy zarysować sobie postać Mistrza Pokemon. To osoba angażująca się w sprawy swojego regiony, poświęcająca się walce ze złem, prowadzeniu śledztw na temat nieciekawych wydarzeń. Nie wątpiący w swoje umiejętności, dający z siebie wszystko. Przy tym nie zyskują personalnych korzyści. No ale wśród Championów mamy jeszcze naszego Reda – XIV Mistrza Pokemon regionu Kanto. W serii FR/LG ruszył w wir walki przeciwko trzem Bestiom Zespołu Rocket i stoczył batalię z Deoxysem, którą przegrał.
Po starciu, jak na wzorowego Mistrza Pokemonów przystało, chłopak zaczął zastanawiać się, po co on to wszystko robi. Porównał się ze swoimi rówieśnikami – Greenem i Blue, którzy ruszyli do walki z przeciwnikiem, by uratować członków swoich rodzin. Wtedy Red stwierdził, że nie ma dla kogo się tak poświęcać.
Chyba jednak zapomniał o jednym małym, malutkim szczególe… że jest Mistrzem Pokemon! Wyspy Sevii to część Kanto, więc to było w obowiązku Mistrza Pokemon, by chronić swój region. Co do wiary w swoje umiejętności przez pięć lat Red dzierżył ten tytuł, nie wierząc w siebie, a w pokedex, którego stracił przed wypłynięciem na archipelag. Nie potrafił właściwie walczyć bez tego wspomagacza, czyniąc go mniej, niż przeciętnym trenerem.
Red to chłopak pełen wad i ludzkich słabości, jak my wszyscy. Jednak niektóre jego czyny wychodziły ponad przeciętną występków, więc bardziej charakterem pasowałby jako syn Giovanniego; przyszłego przywódcy złej organizacji, aniżeli prawego Mistrza Pokemonów, obrońcy swojego regionu.
Powyższy felieton jest moim osobistym odczuciem co do postaci i negacją jego nieskazitelności. Jeżeli nie zgadzasz się z moją opinią, możesz napisać kontr-felieton, który na pewno zagości na naszej stronie :).